wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział I

   Młoda Gryfonka siedziała na łóżku w swoim dormitorium. Jako prefekt naczelna miała osobny pokój, więc nie musiała go dzielić z Lavender i Parvati, tak jak do tej pory. Pogrążona była w myślach, lecz nikt nie wie o czym wtedy rozmyślała.
   Nagle jednak, jakby otrząsnęła się z transu. Wstała pospiesznie i pobiegła do biblioteki. Była już późna godzina i tak naprawdę nie powinna była tam iść, ale to przecież taki nieistotny szczególik. Kiedy była już niedaleko stąpała najciszej jak tylko potrafiła, jednakże dzięki jej butom nie było to takie łatwe. Przeklinała się w duchu, bo ich nie zmieniła. No cóż, nie warto rozpaczać.
Udało jej się dostać do środka, na szczęście drzwi nie zaskrzypiały. Podeszła do wejścia działu ksiąg zakazanych i wyjęła różdżkę. Podniosła ją delikatnie do góry, szepcząc ciche “Lumos!”. Niestety z tymi drzwiami nie było tak łatwo, kiedy nacisnęła klamkę dało się usłyszeć dosyć głośny dźwięk. Skrzywiła się delikatnie i popchnęła drzwi. Zamknęła je szybko za sobą i zaczęła przeglądać tytuły. Jej oczom ukazywały się różnorakie tytuły… “Wampiry XII wieku”, nieocenzurowana wersja “Czarownice w średniowieczu” oraz wiele, wiele innych. Nie mogła jednak znaleźć książki, która ją interesowała.
   Była odwrócona cały czas w stronę regałów, więc nie zauważyła profesora, który siedział wygodnie w fotelu o krwistoczerwonym obiciu. Gdy zbliżyła się dostatecznie blisko miejsca, w którym siedział, wstał bezszelestnie i zakradł się do niej niczym kot. Chwycił jej rękę w żelaznym uścisku, ona zaś najzwyczajniej w świecie - zemdlała.
   W całym dziale dało się usłyszeć siarczyste “Kurwa”, wypowiedziane przez Severusa Snape’a, zwanego również Nietoperzem oraz Naczelnym Postrachem Hogwartu. Nikt by się po nim nie spodziewał takiej reakcji… Nie pozwolił upaść dziewczynie, wręcz przeciwnie - uniósł ją i z niespotykaną delikatnością zaniósł ją do swoich komnat. Niestety nie znał hasła do jej pokoju, taką wiedzę posiadała jedynie McGonagall, jednak stwierdził, że nie ma sensu uganiać się za nią po nocy.
   Położył ją na swoim łóżku, sam zaś udał się do salonu i transmutował kanapę w najzwyklejsze łóżko, bez żadnych ozdobników w postaci baldachimów czy czegoś podobnego. Zasiadł na swoim ulubionym fotelu i spojrzał na zegar wiszący w kącie. Zostało mu 15 minut patrolu, jednak stwierdził, że i tak nikogo więcej nie przyłapie, a biedna Granger może się panicznie wystraszyć, kiedy w końcu raczy się obudzić.
- Oj, Granger, Granger… Jednak nie jesteś taka idealna, jak wszystkim się wydaje - szepnął do siebie i westchnął, rozkoszując się swoją ulubioną kawą. Nie chciał, żeby gryfonka po przebudzeniu zaczęła piszczeć, kiedy zorientuje się co się stało, więc postanowił zaczekać aż raczy otworzyć oczy. Sięgnął więc po książkę o eliksirach i zagłębił się w jej treści, nie zwracając przez jakiś czas, co się dookoła niego dzieje.
   W tym czasie, Hermiona zdążyła oprzytomnieć, na szczęście szybko zorientowała się, że zemdlała i to dlatego nic nie pamięta. Ogarnęła ją lekka panika, kiedy przypomniała sobie tą dłoń, zaciskającą się niczym kajdany na jej ręce. Odgoniła jednak od siebie te myśli i rozejrzała się po pokoju.
   Zdecydowanie jej się podobało. Wszystko urządzone było w jasnych kolorach. Szafki, stół oraz dwa krzesełka miały kolor jasnego brązu, podobnie jak łóżko, na którym leżała. Na podłodze zaś, leżał ciemno-zielony dywan. Kiedy przyjrzała się już pokojowi, jej wzrok spoczął na drzwiach, które stały otworem. Miała więc idealny widok na postać, ubraną w czarną szatę. Owa tajemnicza postać nie zauważyła raczej, że się obudziła. Była zbyt zaczytana, a ciekawska dziewczyna stała jak najciszej potrafiła i podeszła do drzwi. Wtedy ze strachem uświadomiła sobie gdzie się znajduje… W fotelu siedział nie kto inny, tylko Severus Snape. Ten sam człowiek, którego ostatnio darzyła takim szacunkiem.
   Z przerażeniem stwierdziła, że w końcu ją zauważył. Spojrzał na nią tymi obsydianowymi tęczówkami… Tak bardzo starała się w nie nie patrzeć, wiedziała, że odnosi się wtedy wrażenie jakby ktoś cię przewiercał.
- O, nasza śpiąca królewna wreszcie raczyła się obudzić - prychnął sarkastycznie Severus, to było tak bardzo w jego stylu. - Może więc wyjaśni, co takiego robiła w dziale ksiąg zakazanych, po ciszy nocnej, w dodatku bez zezwolenia?
- Ja… - Hermiona musiała zebrać w sobie całą odwagę jaką posiadała, w końcu była do cholery Gryfonką! Odetchnęła głęboko i kontynuowała - miałam dziwaczny sen i chciałam sprawdzić, czy może jest to związane z proroczymi snami. Czułam jakby to była przyszłość i… po prostu musiałam się upewnić. Niestety nie zdołałam, gdyż zanim odnalazłam odpowiednią książkę pan mnie znalazł i wystarszył…
- Stop! Zwolnij trochę. Jeżeli dobrze zrozumiałem, przyśniło ci się coś ważnego, skoro chciałaś sprawdzić. Czy było to związane w jakiś sposób z wojną? Albo Voldemortem?
- Poniekąd tak… Właściwie to związane było to głównie z panem…
- Och, naprawdę? Czy jestem aż taki przystojny, że śnię się nastolatkom po nocach? - sarkastyczny uśmieszek wypłynął na usta Mistrze Eliksirów. Hermiona zaś była zdecydowanie zirytowana.
- Gdyby mógł mi pan nie przerywać, to byłabym bardzo wdzięczna. Kontynuując… Śniła mi się jakaś sala, przypominała nieco wielką salę, jednak nie była aż tak ogromna i był w niej jeden stół. Przynajmniej był dopóki jakiś śmierciożerca nie usunął go. Wtedy zaczęło się najgorsze, Voldemort postanowił sprawdzić pańską wierność i zaczął rzucać takie straszne klątwy… - głos w tym miejscu jej się załamał i z trudem powstrzymała się od łez - i ja martwiłam się o pana. Bałam się, że to może się wydarzyć.
   I wtedy Severus upuścił filiżankę, którą do tej pory trzymał. Na początku Hermiona pomyślała, że to pewnie przez to co usłyszał. Kiedy jednak na niego spojrzała, na jego twarzy widniał grymas bólu a prawa dłoń zaciskała się na lewym przedramieniu. Zrozumiała od razu i spojrzała z przerażeniem na niego. Widziała jak wstaje i zakłada szybko szaty śmierciożercy. Spojrzał na nią i rzucił tylko:
- O twoim szlabanie porozmawiamy jak wrócę. Nie waż się nawet stąd wychodzić, jeśli ktoś by cię zauważył, zaczęliby mnie podejrzewać o romans z uczennicą - przy tych słowach wywrócił oczami i wyszedł.
   Gryfonka usiadła w fotelu, który uprzednio zajmował Snape i zaczęła szlochać ze strachu, zażenowania i gniewu. Ona mu powiedziała takie coś, a on tylko kazał jej siedzieć na przysłowiowej dupie i nic nie robić.
   W końcu jednak zdrowy rozsądek wziął górę i uświadomiła sobie, że po takim spotkaniu Mistrz Eliksirów z pewnością będzie potrzebował odpowiednich antidotów. Wstała i niepewnie zaczęła zaglądać do każdego pokoju. Na początku trafiła jej się łazienka z ogromną wanną, co prawda nie miała tak wielu kurków jak ta w łazience prefektów, ale i tak robiła wrażenie. Następnie weszła do gabinetu. Domyśliła się tego po dębowym biurku oraz stercie prac domowych, które czekały na sprawdzenie. Na szczęście już za trzecim razem natrafiła na schowek z eliksirami. Przypomniała sobie jakich klątw użyto w jej śnie i aż ponownie się wzdrygnęła. Upewniła się jednak, czy nie brakuje niczego. Z przerażeniem stwierdziła, że po eliksirach, które miały działać przeciw cruciatusowi, zostały jedynie puste fiolki.
   Musieli mu to robić częściej… Z tą myślą pobiegła do składzika. Wiedziała gdzie jest, bo był odpowiednio oznakowany. I wreszcie dowiedziała się, dokąd prowadzą te tylnie drzwi, które widziała tyle razy na lekcji. Zabrała odpowiednie składniki i weszła do klasy, jak gdyby trwała właśnie lekcja eliksirów, a ona tylko wykonywała polecenia.
   Siekała, miażdzyła i mieszała z taką dokładnością, jakby chodziło o jej własne życie. Bardzo ceniła profesora Snape’a. Zwłaszcza od piątej klasy, kiedy dowiedziała się, że jest szpiegiem. Wtedy jej szacunek do jego inteligencji zamienił się w istny zachwyt całą jego osobą. Podobał jej się nawet ten jego sarkastyczny humorek.
   W końcu, po około dwóch godzinach pracy pośród tych wszystkich oparów udało jej się i skończyła. Przelała eliksir do kilku fiolek i pobiegła do pokoju, w którym Snape ją zostawił. Wtedy uświadomiła sobie, że w jej śnie profesor zwijał się z bólu przy bramie Hogwartu. Dalej nie potrafił się przyczołgać.
   Wzięła więc do ręki podstawowe eliksiry lecznicze, rzuciła na siebie zaklęcie kameleona i pobiegła na błonia, aż w końcu dostrzegła go - nikłą postać leżącą pod drzewem obok bramy. Zwiększyła tempo i już po chwili klęczała przy nim sprawdzając parametry życiowe. Jego puls był bardzo słaby, a oddech nierówny i urywany, więc od razu wlała do jego gardła eliksir, który miał za zadanie ułatwiać oddychanie. Później napoiła go sporą dawką eliksirów wzmacniających. Gdy zauważyła, że jego życie nie jest tymczasowo zagrożone, rzuciła na niego zaklęcie kameleona i lewitowała go za sobą do jego kwater. Miała szczęście, bo nie potrzebowała żadnego głupawego hasła.
   Kiedy tylko przekroczyła próg zaklęcie kameleona zniknęło, widocznie Snape był bardzo ostrożny. Położyła go w łóżku, gdzie się wcześniej ocknęła i pobiegła po resztę eliksirów. Dawała mu je po kolei, mając nadzieję, że wiedza nie zawiedzie jej i nie otruje go przez przypadek.
   Z radością powitała jego otworzenie oczu i cichy, zachrypnięty szept:
- Jesteś jasnowidzem, Granger. Dziękuję ci - po ostatnich słowach ponownie zamknął oczy, tym razem jednak po prostu zasnął z wyczerpania. Hermiona odruchowo uścisnęła jego dłoń i spojrzała na niego z troską? To wręcz komiczne, posądzać jakiegokolwiek ucznia o troskę w stosunku do ich profesora eliksirów. A jednak, brązowooka naprawdę się o niego martwiła.
   Obiecała Snape’owi, że nie będzie się ruszała z jego kwater i chociaż raz już złamała ten zakaz, drugi raz nie miała zamiaru, pomimo początkowej chęci udania się do Dumbledore’a. Rzuciła jeszcze zaklęcie monitorujące, które miało ją obudzić w razie ewentualnych powikłań i położyła się w łóżku, które przygotowane był początkowo dla Severusa. Zamknęła oczy i oddała się w objęcia Morfeusza, mając nadzieję, że przynajmniej tym razem nie będzie miała żadnych wizji.




~*~

Czcionka naprawiona, wiem już w czym leżał problem i udało mi się go rozwiązać.
Dziękuję za każdy komentarz i radę. Naprawdę mnie motywujecie.
Niedługo powinien ukazać się kolejny rozdział! ^^

6 komentarzy:

  1. Czytało się to okropnie. I wcale nie mówię o twoich umiejętnościach, bo piszesz nie źle, a i historia nawet mnie zaciekawiła... Mnie chodzi o wygląd. Czarny tekst na szarym tle? Koszmar.
    Nic prawie nie widać. Na dodatek nie wyjustowany tekst...
    Przezywałam tortury dopóki nie przekopiowałam tego do Worda. Wiem, że to nie do końca twoja wina dlatego zaczekam na następny rozdział, bo jak wspomniałam wyżej historia mnie zaciekawiła. Jednak to dopiero pierwszy rozdział, więc nie mogę powiedzieć nic więcej. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie mega słodkie.

    Całuję i pozdrawiam,
    Melania Zabini

    Ps. Wyłącz, proszę, weryfikację obrazkową

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przepraszam za weryfikację. Całkowicie o niej zapomniałam.
      A czcionka była już dostosowana w szablonie, który pobrałam i na razie tego nie zmieniałam, więc wiem, że niezbyt ładnie to wygląda. Przyznaję, że nie czytałam tego już po wrzuceniu na bloga, jedynie w dokumencie google i nie zdawałam sobie sprawy, że tak trudno się to czyta, więc proszę o wybaczenie.
      Postaram się wszystko poprawić i dziękuję, że uświadomiłaś mi te błędy.

      Usuń
  2. Przeczytałam bez większych trudności, chociaż fakt ciemny tekst na szarym tle to słaby wybór ;) Co do historii to dość szybko się dzieje. Lekko mi się czytało, ale historia wydaje się być naiwna. Hermiona od razu mdleje, Sev zabiera ją do siebie, kładzie do swojego łóżka, później ona ratuje mu niemal życie... takie to wszystko zbyt banalne, ale trzeba poczekać na więcej, życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to z pewnością nie będzie banalne opowiadanie, jednak rozumiem, że po tym rozdziale można tak stwierdzić. ^^
      A, no i nie będzie się to działo tak szybko, tego rozdziału potrzebowałam żeby dalszy ciąg miał sens.
      I dziękuję za pozostawienie komentarza. ;)

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba :3
    Jest po prostu świetny ! :D
    Czytam kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Good Morning
    Good Morning
    We've talked the whole night through
    Good Morning
    Good Morning to you

    Good Morning
    Good Morning
    It's great to stay up late
    Good Morning
    Good Morning to you


    Oj, za dużo deszczowej piosenki, za dużo... xD

    Hej, hej :3 Dziś trafiłam na twojego bloga, przez facebooka :D Cieszę się niezmiernie, bo uwielbiam Sevmione
    Ciekawie się zapowiada :) W sumie to nie mam żadnych uwag co do fabuły, nawet postacie są bardzo kanoniczne. Prawie zero błędów z jakiejkolwiek kategorii. Super!

    OdpowiedzUsuń